Stosunkowo sporo osób lubi biegać w godzinach porannych. Tuż po przebudzeniu ma się jeszcze sporo sił do tego, by wykonać porządny trening. Podczas gdy wieczorami i późniejszymi popołudniami z tą energią różnie jednak bywa. Co innego jednak biegać rano po jakimś małym śniadaniu, a co innego biegać zupełnie na czczo. Czy ten drugi system treningowy ma więc prawo zadziałać? Czy bieganie na czczo może być uskuteczniane? A jeśli tak, to dla kogo będzie ono najlepsze, a komu jednak może zaszkodzić?
Spis treści:
Bieganie na czczo czy po śniadaniu?
Oczywiście niektórzy dalej są zdania, że śniadanie to najważniejszy posiłek w ciągu dnia. Jednakże warto mieć świadomość tego, że ta zasada nie musi działać u każdego, bynajmniej. Mnóstwo jest zresztą takich osób, które bezpośrednio po wstaniu z łóżka w ogóle nie odczuwają głodu, a na myśl o przekąszeniu chociażby czegoś małego dostają mdłości. Czy w takiej sytuacji warto w ogóle zmuszać się do jedzenia? No nie. Każdy powinien nauczyć się słuchać swojego organizmu i postępować zgodnie z jego indywidualnymi predyspozycjami. W niejedzeniu śniadań nie ma niczego złego. Każdy musi po prostu sam dojść do tego, czy bieganie na czczo jest dla niego dobre i sprawia mu przyjemność, czy też przypomina totalną męczarnię, której nie chce się więcej powtarzać.
Bieganie na czczo rano – efekty
Bieganie na czczo jest też korzystne z uwagi na jego wpływ na ogólne samopoczucie. Intensywny ruch z samego rana prowadzi do wyrzutu olbrzymiej ilości endorfin, czyli tych hormonów, które decydują o dobrym nastroju. Po przyzwyczajeniu się do codziennych porannych biegów na czczo naprawdę ciężko je sobie odpuścić albo nawet zrezygnować z nich na rzecz biegania wieczornego czy popołudniowego. Taki ranny trening doskonale przygotowuje do kolejnych zadań do wykonania. Jest wprost wymarzonym początkiem każdego jednego dnia.
Bieganie na czczo a odchudzanie
Podczas porannych treningów wykonywanych na czczo zawsze odczuwa się niezwykle przyjemną lekkość. Żołądek nie jest jeszcze niczym obciążony. Układ trawienny nie musi zajmować się przetwarzaniem pokarmów. Dzięki czemu organizm działa dużo lepiej i w pełni koncentruje się wyłącznie na samym biegu. Mimo niezjedzenia posiłku mięśnie naładowują się sporą ilością glikogenu. Dzieje się tak ponieważ to właśnie w godzinach porannych i to jeszcze przed śniadaniem glukoza najszybciej krąży we krwi. Część energii brana jest także bezpośrednio z tkanki tłuszczowej. Tłuszcz przerabiany jest na energetyczne cząsteczki, co pozwala lepiej i efektywniej go spalać.
Kiedy nie warto biegać na czczo?
Oczywiście wtedy, gdy odczuwa się jakiekolwiek negatywne skutki porannych biegów bez śniadania. Nie każdemu mogą one przypasować. Niektórzy są tak bardzo przyzwyczajeni do jedzenia tego pierwszego posiłku niemalże tuż po wstaniu z łóżka, że po prostu rezygnacja ze śniadania mogłaby im zająć za dużo czasu, a też nie jest powiedziane, ze kiedykolwiek by do niej przywykli. Trzeba słuchać swojego organizmu i zwracać uwagę na wysyłane przez niego sygnały. Bieganie bez śniadania jest możliwe, ale absolutnie nie jest ono konieczne do osiągania bardzo dobrych wyników. W przypadku chęci poprawiania swoich czasów może okazać się sporą przeszkodą na drodze do osiągnięcia celu.
Nie da się bowiem ukryć, że jeśli mimo wszystko przed treningiem wrzuci się coś do swojego żołądka i zasilić się organizm, będzie się mieć nieco więcej siły na pokonanie dłuższego dystansu albo pokonanie go w krótszym czasie czy też bez szczególnego wysiłku. Bieganie na czczo nie jest polecane tym, którym zależy właśnie na wynikach. Jeśli chce się poprawiać czasy na poszczególne dystanse, lepiej jednak zjeść przed treningiem coś pełnowartościowego i prawidłowo zbilansowanego. Podobnie należy postąpić w przypadku zaplanowanych dłuższych dystansów. Co innego bieganie na czczo przez pół godziny, a co innego próba pokonania dwudziestu kilometrów na kompletnie pustym żołądku.